Nowa filantropia za 10 lat - z archiwum Ashoki

Zdjęcie przedstawia liczną grupę Ashoka Fellows i pracowniczek Ashoki. Stoją w dużej grupie, uśmiechają się i pozują do zdjęcia.
Źródło: Ashoka Poland

W numerze 52 Nowości Ashoki w lipcu 2003 Dr Ryszard Praszkier, który zakładał biuro Ashoki w Polsce napisał artykuł o nowej filantropii za 10 lat. Jako, że artykuł został napisany w roku 2003, to łatwo obliczyć, że wspominane 10 lat minęło w 2013 roku. Jak po 17 latach brzmią dzisiaj przewidywania Ryszarda?

Zapraszamy do lektury!

Społeczeństwo obywatelskie – jednostki: większość ludzi będzie zarówno zaangażowana w jakieś programy społeczne (everyone is a changemaker), jak i będzie w roli inwestora społecznego (everyone is a social investor). Ta podwójna rola spowoduje wzrost zaangażowania i odpowiedzialności jednostek.

Sektor społeczny: sektor społeczny zacznie rozwijać się poprzez zdrową konkurencję, dzięki której najlepsze i najbardziej systemowe rozwiązania będą promowane. Programy, które będą oparte o dobrą kalkulację ekonomiczną, będą budowały niezależność finansową, będą oferowały klarowne pomiary efektywności – będą miały szansę nie tylko „przebicia się”, ale też poważnego rozwoju. Innowacyjne, entreprenerskie projekty będą miały szansę „przebicia” się na rynku i poszerzania na kraj,kontynent, świat.

Filantropia: zniknie klasyczna filantropia, dotowanie, wspomaganie, „fundatorowanie”, itp. Rozwinie się „inwestowanie społeczne”. Sektor społeczny będzie więc swojego rodzaju rynkiem, w który  jednostki będą inwestować. Będą ostrożnie, być może z pomocą wyspecjalizowanych doradców, wybierać do własnych inwestycji społecznych te programy, które mają wartość, i które rokują na przyszłość. Inwestorzy społeczni będą kierować się własnym, troskliwym rozpoznaniem (będą analizować materiały, składać wizyty, może nawet – próbnie wejdą w rolę wolontariusza); będą więc bardziej świadomie lokować swoje pieniądze, niż to się dzieje dotychczas. Z drugiej strony – będą kierować się doradztwem wyspecjalizowanych firm, mających do tego licencje. Może powstaną pakiety inwestycyjne, grupujące na przykład najlepsze programy młodzieżowe, lub najbardziej rokujące programy z danego województwa? Może powstanie rodzaj równoległej giełdy społecznej?

Przedsiębiorczość społeczna (social entrepreneurship) będzie rozumiana podobnie do tego, jak to napisał Peter Drucker: „Przedsiębiorczość społeczna zmienia poziom możliwych osiągnięć społeczeństwa”. Będzie, więc ważny nie tylko sam cel (np. ochrona ginących gatunków), ale proces zmiany społecznej, w wyniku którego społeczności uzyskają wyższą „pojemność” radzenia sobie z problemami społecznymi w ogóle. Przedsiębiorca społeczny nie tylko ochroni skutecznie ginące gatunki, ale „przy okazji” zaangażuje szkoły, edukację, dzieci, gminy, ruch społeczny, młodzież alternatywną, legislację, wydawnictwa itp. Jest to definicja zgodna z rozumieniem Ashoki, przy założeniu, że zasięg społeczny będzie zdecydowanie ponad-lokalny. Ci właśnie przedsiębiorcy społeczni będą liderami nowego społeczeństwa obywatelskiego, bo ta właśnie postawa (a więc innowacyjność, kreatywność, myślenie strategiczne, umiejętność zaplanowania etapów rozwoju na wiele lat, przewidywanie trudności przy przechodzeniu do poszczególnych etapów, traktowani przeszkód jako ciekawych wyzwań) będzie promowana przez „rynek społeczny”.

Dwa sektory: Sektor społeczny będzie brał najlepsze wzorce z sektora biznesowego (i – mam nadzieję – odrzuci te najgorsze). Sektor biznesowy będzie powoli wchłaniał zarówno idee zrównoważonego rozwoju i etycznego biznesu, jak i zaangażowania formy i personelu w działalność społeczną. Powstanie coraz więcej firm „na skraju”, które będą jednocześnie biznesowe i społeczne. Zysk będzie samoograniczony i przeznaczany w większości na sprawy społeczne, a działalność społeczna będzie miała „oprzyrządowanie” biznesowe. Inwestycja w kapitał ludzki (human capital) będzie coraz bardziej opłacalna, co doprowadzi do znacznej humanizacji i uspołecznienia kadr. Takie mieszane firmy (biznesowo-społeczne) będą według moich prognoz stanowiły za 10 lat 35% ryku światowego, a za dalsze 5 lat – 90%.

Na ile ta wizja jest osadzona w realności 2003? Oto jest. Właśnie wróciłem z trzytygodniowego pobytu w Wielkiej Brytanii, gdzie coraz częściej mówi się takich pojęciach, jak: nowa filantropia (new philanthropy), „social venture capital” (tego ostatniego nie umiem przetłumaczyć), inwestycje społeczne (social investments), etc. Podobnie jest w USA, gdzie powoli rozwija się rynek, a nawet rankingi „social venture capital”. Social entrepreneurship w imponującym tempie zawojowuje świat, coraz więcej wyższych uczelni (w USA, Wielkiej Brytanii, Indiach) wprowadza ten przedmiot (przed tygodniem dostałem na przykład list z Japonii z prośba o pomoc w otworzeniu takiego programu studiow). Prasa angielska co drugi dzień zamieszcza artykuł o social entreprneurach, a School for Social Entrepreneurship przeżywa swój nowy rozkwit (dla ciekawości: koszt na tej szkoły na jednego studenta wynosi ₤15,000, a dotacji mają tyle, że dla wielu uczestników ta szkoła jest obecnie nieodpłatna). Spotkałem zresztą wielu wspaniałych absolwentów tej szkoły, a jeden niezwykły program odwiedziłem i sfotografowałem. Przyspieszenie (mierzone np. w przyroście ilości artykułów) jest podobne do wykładniczego i opisywany stan społeczeństwa obywatelskiego może ziścić się znacznie wcześniej, niż za 10 lat!

Co Wy na to?

dr Ryszard Praszkier


By przeczytać serię felietonów Dr Ryszarda Praszkiera "Przebić tę kopułę" kilknij tutaj.