Curated Story
Bill Drayton bio pic
Source: Bill Drayton bio pic

Innowator społeczny o swojej ciągłej ciekawości

This article originally appeared on Thrive

„Jest mi bardzo, bardzo trudno przestać czytać wieczorem. Nie mogę się oprzeć, nawet jeśli nad ranem odczuwam tego konsekwencje.”

- Bill Drayton, założyciel Ashoki

Kiedy masz okazję zapytać jednych z najbardziej interesujących ludzi na całym świecie o ich życie, czasami najbardziej fascynujące odpowiedzi przychodzą z najprostszymi pytaniami. The Thrive Questionnaire to cykl wywiadów, który daje nam bliski wgląd w życia największych ludzi sukcesu na świecie.

Thrive Global: Jaka jest pierwsza rzecz, którą robisz po wstaniu z łóżka?
Bill Drayton: Otwieram rolety i cieszę się widokiem nieba, rzeki, drzew i równiny zalewowej, na której zbudowano Waszyngton. (Mieszkam na szczycie apartamentowca, z widokami na wschód, południe i zachód, który leży na tym samym wzgórzu co Narodowy Cmentarz w Arlington.)  Widok codziennie jest inny, a dzień zaczyna się zarówno zakorzeniony tu i teraz, jak i z szerszą perspektywą.

TG: Co daje Ci energię?
BD: Wszystko. Serio mam to na myśli. Prócz kosztu alternatywnego robienia czegoś innego, czy jest coś, co nie jest wspaniałe i cudowne? (No może cierpienie fizycznych tortur lub boleści, są prawdopodobnie i z pewnością wyjątkami.) Pozwól, że przedstawię ci kilka myśli, które mogą być nieco bardziej praktyczne/użyteczne. Mam zaszczyt być częścią globalnej społeczności Ashoki, wraz z tysiącami wiodących przedsiębiorców, innowatorów społecznych na świecie. Są to wielcy ludzie, którzy wywołują istotną zmianę systemową (trzy czwarte wprowadziło znaczącą zmianę systemową w swojej dziedzinie na poziomie krajowym, w ciągu pięciu lat od rozpoczęcia swojej działalności, a blisko połowa z nich zmianę na poziomie polityk). Z głębi duszy są oddani dobru wszystkich, temu też służy ich praca. Bycie otoczonym przez takich Ashoka Fellows, członków Ashoki, i zespół Ashoki, a także innych partnerów tego samego kalibru, i z tej samej głębokiej tkanki etycznej materiału, jest nadzwyczajnym źródłem energii. Ludzie, którzy zmieniają świat, nie mogą być cyniczni. Jest jedna rzecz, która jest równie potężna – są to młodzi ludzie (w wieku dojrzewania), z którymi pracujemy, którzy mieli marzenie, zbudowali zespół i zmienili swoją szkołę lub społeczność. Mają siłę do życia. Na samą myśl, z ekscytacji dostaję gęsiej skórki. Wyobraź sobie, jaki będzie świat, gdy dojdziemy do tego momentu, że każda młoda osoba ma doświadczenie bycia podmiotowym i sprawczym! (To jest główny cel Ashoki!) Po trzecie, uwielbiam podróżować z plecakiem po bezdrożach. Co roku we wrześniu podróżuję przez trzy tygodnie. We wrześniu tego roku byłem w Continental Divide w Kolorado. A w zeszłym roku we wschodniej części i górach Sierra Nevada. To cudowne, że będą wśród natury jesteśmy coraz bardziej częścią jednego organizmu, przypominającego ludzki mózg. W związku z tym w naturalny sposób dzielimy ten sam czas i rozmowy. Czas spędzony na pustkowiu wprowadza mnie w zupełnie inne uniwersum. Człowiek jest wciągnięty przez piękno, potrzebę zrozumienia tego innego świata, innego od setek decyzji, rozkoszowanie się ciałem po kilku pierwszych dniach narzekania, a następnie oglądanie tysięcy istnień w małym górskim oczku i tysiącami gwiazd Drogi Mlecznej, które tak cudownie przelatują nad głową i odbijają się w wodzie. Te trzy tygodnie pozwalają i pozwalają zobaczyć świat znacznie, znacznie pełniej. I zobaczyć różne wzorce przyrody zmieniające się w czasie. To znacznie więcej niż możemy wyśnić.

TG: Jakie jest twój sekretny sposób na życie?
BD: Odkąd tylko pamiętam, a już na pewno od szkoły podstawowej, byłem i nadal jestem zafascynowany tym, jak działa ludzkie społeczeństwo. Podczas gdy nie mogłem zrozumieć dlaczego torturowano mnie matematyką i łaciną, wciąż mam prawie fotograficzne wspomnienia niektórych tekstów z historii i geografii. No i uwielbiam rozpoczynać i ciągle budować rzeczy. W szkole podstawowej była to gazeta, która rosła i rosła. To było trudne, ale moi rodzice i dyrektor szkoły byli niesamowicie pomocni. Nic dziwnego, że całe moje życie starałem się zrozumieć, jak działa świat i dokąd zmierza, a zrobiłem to przez przedsiębiorczość skierowaną na zewnątrz lub do wewnątrz – zdecydowanie najlepszy sposób mapowania i uczenia się! W rezultacie oraz z dużą pomocą historii, łatwo można się zorientować, gdzie kryją się najważniejsze historyczne możliwości i jak je realizować. A teraz, gdy jesteśmy w czasach przełomu, kiedy wszystko się zmienia, a zatem koniecznością jest by każdy był twórcą zmian na lepsze. Moi koledzy i ja mamy tę niezwykłą okazję, aby wspierać tworzenie największej zmiany w strukturze ludzkiego społeczeństwa. Zmiany prowadzącej do świata, w którym każdy jest potężnym dawcą, ma satysfakcję z życia i zdrowie, który ma możliwości, których wcześniej tak wielu było pozbawionych.

TG: Nazwij książkę, która zmieniła twoje życie.
BD: Gandhi autorstwa Susan i Lloyda Rudolphów. Ta mała książka zawiera psychologiczną historię Gandhiego, która pozwala zrozumieć, kim był, a zatem znacznie wyraźniej moc, którą uwolnił, która doprowadziła i doprowadza do zburzenia wszystkich nierówności. Gdy ktoś naprawdę zrozumie tę moc i jak ją wykorzystać, może naprawdę służyć w bardzo odmienny, potężniejszy i skuteczniejszy sposób.

TG: Opowiedz nam o swoim związku z telefonem. Sypia z tobą?
BD: Jest wyłączony przez większość czasu, ponieważ nie mogę znieść tego, że przeszkadza mi w rozmowie z kimś lub ze mną samym. W nocy, jest wyłączony i co drugi dzień się ładuje.

TG: Jak sobie radzisz z pocztą?
BD: Biuro drukuje to, co ich zdaniem powinienem czytać. Znajduję określony czas i czytam, a następnie dyktuję lub od czasu do czasu piszę odpowiedzi. Większość wychodzących wiadomości e-mail jest „bezpośrednia i nieedytowana”, tj. nigdy więcej mnie nie widziała. Prowadzi to do sporadycznych nieporozumień, ale oszczędza dużo czasu.

TG: Nieoczekiwanie znajdujesz 15 minut w ciągu dnia, co z nimi robisz?
BD: Decyduję, co jest najbardziej przydatne w danym momencie – przejrzenie i odebranie część korespondencji, skreślenie jednego lub dwóch nazwisk z listy „do zadzwonienia” lub przejście się korytarzem, by odwiedzić osobę lub grupę osób.

TG: Kiedy po raz ostatni poczułeś się wypalony i dlaczego?
BD: Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czuł się „wypalony”. Uwielbiam wszystko co robię i otaczają mnie wspaniali ludzie (mimo że czasami mogę się złościć przez około pięć lub dziesięć minut). Obawiam się jednak, że dorastam do twojej rady dotyczącej snu. Zawsze byłem nocnym markiem z temperamentu i jest mi bardzo, bardzo trudno przestać czytać wieczorem. Nie mogę się oprzeć, nawet jeśli odczuwam tego konsekwencje.

TG: Kiedy po raz ostatni czułeś, że zawiodłeś i jak udało ci się to pokonać?
BD: Dekady temu, USAID zablokował świetną organizację, której przewodniczyłem, dokonując istotnych strategicznych zmian. Odszedłem. Kilka lat później organizacja upadła, prawdziwa strata. To doświadczenie jest jednym z wielu powodów, dla których Ashoka nie korzysta z funduszy rządowych.

TG: Podziel się cytatem, który kochasz, który daje ci siłę i spokój.
BD: „Bycie grzecznym nie jest kwestią zasad; to zrozumienie i troska o innych. ” Mój ojciec

 

Bill Drayton jest przedsiębiorcą społecznym z długą historią zakładania organizacji i służby publicznej. Jako założyciel i dyrektor generalny Ashoki: Innowatorzy dla dobra publicznego, Bill Drayton jest pionierem w dziedzinie przedsiębiorczości społecznej, rozwijając globalne stowarzyszenie ponad 3500 czołowych przedsiębiorców społecznych, którzy współpracują ze sobą, aby stworzyć świat „w którym każdy jest twórcą zmian na lepsze”. Członkowie Ashoki, Ashoka Fellows wprowadzają systemowe zmiany w kwestiach najpilniejszych wyzwań społecznych na świecie. Ponad połowa zmieniła politykę krajową w ciągu pięciu lat od rozpoczęcia działalności.

Jako student założył liczne organizacje, od Yale Legislative Services po Harvard’s Ashoka Table, interdyscyplinarne cotygodniowe forum w dziedzinie nauk społecznych. Po ukończeniu Harvardu uzyskał tytuł magistra na Balliol College na Uniwersytecie w Oxfordzie. W 1970 roku ukończył Yale Law School. Przez dziesięć lat pracował w McKinsey & Company i wykładał w Stanford Law School i Harvard’s Kennedy School of Government. Podczas służby w Carter Administrations jako asystent administratora w Agencji Ochrony Środowiska w Białym Domu zainicjował wiele reform, w tym handel uprawnieniami do emisji, zasadniczą zmianę regulacji, która jest obecnie podstawą wielu globalnych, a także amerykańskich przepisów, również w dziedzinach wykraczających poza ochronę środowiska.

Bill założył Ashokę w 1980 roku; w 1984 r. wykorzystał stypendium, które otrzymał, gdy został wybrany Członkiem MacArthura, aby całkowicie poświęcić się Ashoce. Bill jest dyrektorem generalnym Ashoki. Prowadzi także Ashoka Youth Venture, Community Greens i Get America Working! W całej swojej karierze zdobył wiele nagród i wyróżnień. Został wybrany jednym z najlepszych liderów Ameryki przez US News & World Report i Harvard’s Center for Public Leadership. W 2011 roku Drayton zdobył prestiżową nagrodę Księcia Asturias w Hiszpanii, powszechnie nazywaną hiszpańskim Noblem, za swoją pracę promującą przedsiębiorczość społeczną. The prize foundation określiła go mianem „siły napędowej stojącej za przedsiębiorcami społecznymi, mężczyznami i kobietami, którzy tworzą pionierskie inicjatywy na rzecz wspólnego dobra”. Inne nagrody obejmują Doktoraty Honoris causa z Yale, NYU i więcej np. tytuł Najwyższego Absolwenta Wydziału Prawa w Yale Law School; National Protection Conservation Achievement Award International; Nagroda Narodowej Służby Publicznej Narodowej Akademii Administracji Publicznej; oraz nagrodę Harvard Kennedy School im. Richarda E. Neustadta za politykę publiczną.

Jest członkiem m.in. American Academy of Arts and Sciences oraz Council on Foreign Relations.

Czytaj dalej

Ashoka insight

Uwielbiam podróżować z plecakiem po bezdrożach. Co roku we wrześniu podróżuję przez trzy tygodnie. We wrześniu tego roku byłem w Continental Divide w Kolorado. A w zeszłym roku we wschodniej części i górach Sierra Nevada. To cudowne, że będą wśród natury jesteśmy coraz bardziej częścią jednego organizmu, przypominającego ludzki mózg. W związku z tym w naturalny sposób dzielimy ten sam czas i rozmowy. Czas spędzony na pustkowiu wprowadza mnie w zupełnie inne uniwersum. Człowiek jest wciągnięty przez piękno, potrzebę zrozumienia tego innego świata, innego od setek decyzji, rozkoszowanie się ciałem po kilku pierwszych dniach narzekania, a następnie oglądanie tysięcy istnień w małym górskim oczku i tysiącami gwiazd Drogi Mlecznej, które tak cudownie przelatują nad głową i odbijają się w wodzie. Te trzy tygodnie pozwalają i pozwalają zobaczyć świat znacznie, znacznie pełniej. I zobaczyć różne wzorce przyrody zmieniające się w czasie. To znacznie więcej niż możemy wyśnić.